Smoki przegrywają

Red Dragons Pniewy ? Gatta Active Zduńska Wola 1-3 (0-2)

 

Mimo, że spotkanie zakończyło się sędziowskim skandalem w końcówce meczu, to mimo wszystko aktualny Mistrz Polski pokazał, że nie przez przypadek ten tytuł posiada. Nasz zespół o pierwszych dwudziestu minutach musi jak najszybciej zapomnieć, a przede wszystkim wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość. Praktycznie nie potrafiliśmy ani razu zagrozić poważnie bramce rywali. Tylko dwukrotnie z rzutów rożnych mieliśmy sytuacje strzeleckie. Zduńskowolanie grali konsekwentnie w obronie, a jakość piłkarska jaką posiadają pozwoliła im stwarzać okazje do zdobycia gola. Wynik spotkania otworzył znany w naszym mieście Marcin Stanisławski, który dopadł do odbitej piłki i nie dał szans Maciejowi Foltynowi. W kilku sytuacjach nasz goalkeeper świetnie interweniował, albo pomagały mu słupki. Niestety praktycznie przed zejściem do szatni na przerwę, Gatta podwyższyła na 0:2, ale gapiostwo w obronie jakim wykazali się nasi futsalowcy wołało o pomstę do nieba. Nie wiemy, co w szatni powiedział drużynie trener Łukasz Frajtag, ale zobaczyliśmy wreszcie zespół grający pewnie i z polotem. Na samym początku nasz szybki atak dał nam bramkę kontaktową. Mieliśmy w tej sytuacji sporo szczęścia, bowiem fatalnie interweniujący Szymczak skierował piłkę do własnej bramki. Od tego momentu rzuciliśmy się na rywala, w kilku sytuacjach zabrakło szczęścia, lub odrobiny precyzji, swoje sytuacje mieli miedzy innymi, Adam Wachoński oraz Adrian Skrzypek niestety. Czas upływał, a obraz gry nie ulegał zmianie, goście nie potrafili poważnie zagrozić Maciejowi Foltynowi, a naszym zawodnikom brakowało zimnej krwi i opanowania emocji. W końcówce ryzykując grę z lotnym bramkarzem doszło do wspomnianej kontrowersji. Adam Wachoński zdecydowanie zaatakował rywala, obierając mu piłkę, którą zagrał do niepilnowanego Patryka Zdankiewicza, ten jednak nie zdążył nawet uderzyć. Akcję przerwał gwizdek arbitra, który dopatrzył się przewinienia w tej sytuacji. Ponieważ mieliśmy na koncie pięć przewinień, skutkowało to przedłużonym rzutem karnym. Mariusz Milewski nie zwykł marnować takich prezentów i ustalił rezultat na 1:3. Pozostało już zbyt mało czasu, aby cokolwiek zrobić w tym spotkaniu, a po końcowej syrenie w naszej ekipie zapanował smutek. Co prawda przespaliśmy pierwszą cześć meczu, ale w drugiej mogliśmy spokojnie odrobić straty, po raz kolejny przegrywamy z Gattą, niestety któryś raz po kontrowersji sędziowskiej. Nie zmienia to faktu, że wiele pracy jeszcze przed nami i sporo elementów będzie do analizy i poprawy. Następne spotkanie zagramy za dwa tygodnie, kiedy to w Pniewach podejmować będziemy jedną z rewelacji sezonu, Piasta Gliwice.

Dziękujemy sklepowi digital24.pl za udostępnienie sprzętu na dzisiejszy mecz

>> Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji <<

Korzystając z tej strony akceptujesz zapisywanie plików cookies w przeglądarce.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

X