Dojechali do domu

To nasz 530 kilometr. Finiszujemy, gdzie zaczynaliśmy cztery dni temu – z przygotowywanym przez wiele godzin sprzętem i ekwipunkiem, z wyprawką w postaci batonów energetycznych i chałwy, ufundowanych dla całej ekipy przez Huberta (Poradnictwo Żywieniowe – polecamy!), a także z drobnymi obawami, bo coroczna kilkudniowa wyprawa to zawsze wyzwanie i przede wszystkim sprawdzian naszej wytrzymałości.

Daliśmy radę! Na pniewski rynek wracamy w komplecie – całą osiemnastką. Zakończeniu wyprawy do Lubbenau i z powrotem towarzyszy przede wszystkim radość z osiągnięcia celu, wypełnienia stu procent planu. Inne odczucia to zmęczenie, bo dni – także ten ostatni – były bardzo upalne, żal, że już koniec i radość, bo to fantastyczne uczucie, gdy po część uczestników wychodzą rodziny. Na mecie kawą sałatką i deserem podjęła nas Pniewska Weranda (polecamy, oczywiście!). W ogródku kawiarni za sprawą kilkorga dzieci, które cieszyły się na powrót widokiem tatusiów, panowała sielska, piknikowa atmosfera.

Ostatniego etapu nie możemy nazwać ostatnią prostą, bo aż tak znowu prosto nie było. Trasę z kierunku Słubic, a dokładnie z Drzecina, większość z nas dobrze zna, ale z perspektywy rozpędzonego roweru takie widoki zawsze podziwia się na nowo. Zakręty, przewyższenia, uliczki Sulęcina, Międzyrzecza oraz Pszczewa, gdzie zrobiliśmy sobie ostatni postój.
Już na rogatkach Pniew wita nas medialnie patronujący przedsięwzięciu Robert Poczekaj z Wirtualnych Pniew. Jeszcze tyko „runda honorowa” i… pożegnania nadszedł czas.

Dziękujemy naszym sponsorom (oprócz wymienionych wyżej – Ekologi Team, Tomasz Szuczyński, Brudna Robota, Karl Knauer i Postęp), życzliwym gminom Pniewy i Lübbenau, kolegom z klubu Odjechani-Team PL, którzy dojeżdżali do nas z częściami zamiennymi do rowerów, a nawet z zamiennym rowerem. Wspierającym nas z oddali rodzinom i wszystkim fanom obserwującym nas na Facebooku. Wiemy, że udana wyprawa to wspólny sukces całej naszej ekipy, ale podsumowując go, chcemy szczególnie podziękować Karolowi, który nie przypadkiem już pierwszego dnia otrzymał od nas koszulkę „Kierownik wycieczki”.

W „Werandzie” Karol snuł już ambitne plany wyprawy za rok. Zgadujcie, dokąd pojedziemy

Korzystając z tej strony akceptujesz zapisywanie plików cookies w przeglądarce.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

X